Krycie dachu, podbitka, folia wiatroszczelna i...
Nasz dom chwilowo zamienił się w smerfną chatkę ;) od frontu cały obłożony został niebieską folią wiatroszczelną. Jutro panowie kryją drugą stronę dachu i stawiają szkielety ścianek działowych i... kończą swoją pracę na tej budowie. No obiecali jeszcze ściąć robaczywą mirabelkę, którą mamy na działce. Dalej wchodzi dekarz układać dachówkę (podobno zajmie mu to nie więcej niż tydzień), panowie od elewacji ale najbardziej będziemy czekać na okna, bo po ich zamontowaniu dopiero będzie mógł wejść hydraulik i elektryk.
Nie mamy podbitki, aby przy stosunkowo niskim domu nie sprawiła, że będzie jeszcze bardziej przysadzisty, tylko nadbitkę na krokwiach. Jest dużo jaśniejsza niż będzie dachówka, okna, drzwi i orynnowanie ale dzięki temu nie będzie znów taka mroczna...
Zrobiliśmy dziś grilla z okazji wiechy, którą upletliśmy ze znajomymi a którą panowie obiecali jutro powiesić nad dachem. Zastanawialiśmy się jak ogarnąć zwyczajową wódkę dla ekipy, ostatecznie przekazaliśmy litra na ręce majstra a na grillu było piwo. Było całkiem sympatycznie, wpadło też kilku znajomych. Miło posiedzieć w prawie już zadaszonym salonie, na progu wejścia na przyszły taras...
A wianuszek do powieszenia nad kalenicą wyszedł nam taki: