Zgłoś naruszenie...
Wybierz jedną z poniższych opcji.
Ten komentarz dotyczy mnie lub znajomego:
atakuje mnie,
atakuje znajomego.
Komentarz dotyczy czegoś innego:
spam lub oszustwo,
propagowanie nienawiści,
przemoc lub krzywdzące zachowanie,
treść o charakterze erotycznym.
Napisz
PANEL

wpisy na blogu

Dostęp do mediów i historia przyłączy

Data dodania: 2017-06-04
wyślij wiadomość

Jak pisałam w pierwszym wpisie, przed kupieniem działki sprawdziliśmy dostęp do mediów.

Skrzynka elektryczna stoi na granicy działki - chociaż jedno do przodu ;) Mąż wystąpił o warunki przyłączenia, zapłaciliśmy przeszło 900zł za chęć posiadania dostępu do prądu, teraz po złożeniu odpowiedniego oświadczenia elektryka i podpisaniu umowy na dostawę założą nam licznik i puszczą prąd po taryfie budowlanej albo stałej. Na razie potrzebujemy prąd budowlany, stąd pytanie dla użytkowników Energi - czy monterzy robią problem gdy instalacji (tymczasowej skrzynki z bezpiecznikami i gniazdkami, zadaszonej w IP44) nie ma i chcemy po prostu podłączyć gniazdko pod skrzynkę Energi i do niego przedłużacz - i odmawiają założenia licznika? Tak nam powiedział jeden elektryk a założenie takiej tymczasowej skrzynki z podpisem oświadczenia przez elektryka to przyjemność za 750zł której chcielibyśmy sobie oszczędzić... Na razie mamy nadzieję, że zanim prąd popłynie (przez RBtkę czy bez) nasi wykonawcy poradzą sobie z agregatem.

Szamba nie da się uniknąć, chociaż plany wykonania przez gminę w drodze kanalizacji mają się realizować już dziesiąty rok - na razie ni widu ni słychu. Polecana przez innych firma zaproponowała nam wykonanie szamba betonowego 10m3 z podłączeniem do wystającego ze ściany krócca, wykopem i zasypaniem za 4750zł, stargowałam jeszcze stówkę. Tyle że w miniony poniedziałek mieli dać znać w który dzień je wykonają i zrobić je w minionym tygodniu aby teraz nie wchodzić sobie w drogę z cieślami a tu cisza. Moja cierpliwość zostaje wystawiona na coraz większą próbę. Tym bardziej, że odwiedziliśmy mojego kolegę, któremu ta sama firma robiła szambo i kominek włazowy im się zapadł i do szamba lała się woda opadowa. Trzeba więc będzie tego pilnować. Dziwi mnie to trochę bo współpracowałam kiedyś z tą firmą w poprzednim moim miejscu pracy i było naprawdę bezproblemowo.

Przyłącze wody to kolejna robota, która utwierdza mnie w przekonaniu, że na budowie nie ma nic od ręki i bezproblemowo. Muszę się w tym miejscu przyznać, że kończyłam budownictwo a pracuję w wykonawstwie instalacji. Postawiłam sobie więc za cel że ogarnę przyłącze wody szybko i bezproblemowo bo to przecież "nic takiego". No... nie do końca. Nasze przyłącze, zgodnie z wydanymi warunkami, ma się kończyć w studzience wodomierzowej metr od granicy działki. Studzienki chciałam uniknąć z minimum 3 powodów: 1) jest droga, 2) mamy wysoko wody gruntowe i jak zrobimy ją bez dna to woda będzie w niej stała i to wysoko a jeśli zrobimy z dnem to może ją wypchnąć, 3) lepiej mieć wodomierz w domu, tym bardziej, że mamy do tego przeznaczone pomieszczenie tuż za ścianą i drzwiami wejściowymi. Niestety żaden argument do zarządcy sieci nie dociera (cóż, nie bez znaczenia jest zapewne fakt że są oni niejako pośrednio prodcuentem studzienek wodomierzowych...) i studzienka musiała zostać, warunków nie chcieli zmienić. Stąd nasze przyłącze ma długość... 1,75m - 1m na działce i 0,75m w drodze, bo w takiej odległości od granicy jest wodociąg. Na planie sytuacyjnym na a3 to prawie niewidoczna kreska i kółeczko a rozwinięcie to tylko wcinka i połączenie ze studnią a wszystkie średnice rur zostały podane w warunkach. Wiem, że projektanci, którzy mają programy i gotowce opisów technicznych, wykonają taki projekt w godzinę. Uruchomiłam więc moje znajomości z nadzieją, a wręcz pewnością, że ktoś "machnie" mi to od ręki i podpisze. O nie, nie. Koleżanka kolegi za projekt bez uzgodnienia zaśpiewała mi 1000zł (w promocji!) - "po moim trupie!", pomyślałam. "Sama to przecież mogę narysować!" -stwierdziłam, i tak zrobiłam - bez programów instalacyjnych zajęło mi to na cito 3 godziny. Potrzebowałam podpisu i pieczątki projektanta i sprawdzającego. Kolega zaczął marudzić że on nie ma działalności więc jako główny projektant nie może się podpisać a za podpis jego kolega z działalnością bierze 600zł. Netto. Podziękowałam. Poprosiłam wreszcie projektantów z firmy aby podpisali się pod projektem i się zgodzili - niestety oni siedzą w Poznaniu, więc wysłanie do nich projektu i odesłanie go do mnie trwało niecałe 2 tygodnie. Wreszcie, ze spiętymi dwiema kopiami udałam się do wodociągów z nadzieją, że od ręki uzgodnię ten jakże skomplikowany projekt i będę mogła w końcu zlecić budowę przyłącza. W wodociągach powitała mnie pani pierwszym zdaniem: "ja nic nie wiem, jestem tylko na zastępstwo" i że uzgadnia pan jakiś tam, który czasem przyjeżdża, i trwa to tydzień ale teraz jest dużo spraw i 2 tygodnie. Zagotowałam się - i tak czekam aż minie tydzień (w środę) i zadzwonię. A jeżeli coś będzie do poprawy (nie wiem co by mogło być nie tak w tym jakże skomplikowanym projekcie) to wyjdę z siebie i stanę obok. Przysięgam.

Co do gazu - nie ma go u nas, kiedyś ma być. Zdecydowaliśmy się więc na ogrzewanie kominkiem z rozprowadzeniem ciepła. Nie boimy się o wydajność, bo dom szkieletowy działa trochę jak termos i nie powinno być problemu z dogrzaniem. W projekcie mamy jeszcze oczywiście grzejniki elektryczne, bo bez takiego, niezależnego, źródła ciepła, projekt nie zostałby dopuszczony do wykonania. Woda podgrzewana elektrycznie w zasobniku.

Internet u nas tylko radiowo albo po kablu telefonicznym. Zasięg na szczęście jest :)

Fundamenty

Data dodania: 2017-06-04
wyślij wiadomość

Kto przeczytał poprzedni wpis (gratuluję wytrwałości ;) ) wie, że łatwo nie było - wykonanie fundamentów pod nasz wcale nieduży dom trwało z mnóstwem dłużych i krótszych przerw, od grudnia do maja. Na szczęście, efekt jest zadowalający, nawet dla mnie ;)

Ułożone w zadeskowanym (i odpompowanym!) wykopie zbrojenie zostało zalane betonem. W jedym miejscu szalunek puścił i ława nieco się rozlała ale w niczym to nie przeszkadza. 

blog budowlany - mojabudowa.pl

blog budowlany - mojabudowa.pl

Potem nastąpiło nieszczęsne przysypanie ław, które czekały aż ujrzą światło dzienne do końca marca. Teraz śmieszne już wydaje nam się to, że to było "doprowadzenie do stanu pierwotnego" ;)

blog budowlany - mojabudowa.pl

Tak niestety, ze względu na zostawiony dołek i żuławskie warunki gruntowe, wyglądała działka przez zimę (tę część bez mrozu) - na szczęście teraz już jesteśmy dużo powyżej tego poziomu.

blog budowlany - mojabudowa.pl

Kiedy w marcu nastąpiło odsłonięcie ław, zastaliśmy dobrze zachowane, niepokruszone, niepopękane ławy. Woda odprowadzana była do dołka i ładnie wszystko schło.

blog budowlany - mojabudowa.pl

Zamówiliśmy też 3 wywrotki gruzu na wjazd, udało mi się załatwić go za 15zł/tonę, co z transportem i tak wyszło 1650zł - normalnie zakup życia... Na szczęście jakościowo był całkiem dobry (poza kilkoma butami, szmatami i otulinami kabli) - mamy już spokój z wjazdem, na koniec można już na nim układać docelową nawierzchnię.

blog budowlany - mojabudowa.pl

Fundamenciarz ułożył izolację na ławach i rozpoczęła się budowa "jedynych" murów. Linki na zdjęciu wyznaczają górę wieńca. Całkiem wysokie te ściany wyszły.

blog budowlany - mojabudowa.pl

blog budowlany - mojabudowa.pl

Powstały też fundamenty pod słupy konstrukcyjne (które będą schowane w ścianach) i pod kominy (jeden w salonie i jeden w wrsztacie).

Po zalaniu wieńca wykonano izolację ścian - która naprawdę pozytywnie mnie zaskoczyła.

blog budowlany - mojabudowa.pl

blog budowlany - mojabudowa.pl

Zostawione zostały przepusty w ściance na kanalizę, wodę i prąd, ułożona podposadzkówka.

Potem nastąpiło zasypanie fundamentu wewnątrz i na zewnątrz (od frontu nawieźliśmy dodatkowo piach aby nie zasypywać tą marną gliną z działki by woda się przypadkiem nie zbierała), wcześniej ułożyli na izolacji folię kubełkową. Zalane fundamenty wyglądają na chwilę obecną tak:

blog budowlany - mojabudowa.pl

blog budowlany - mojabudowa.pl

Na pierwszym zdjęciu w prawym górnym rogu widać też pierwszy rząd bloczków pod taras.

Działkę fundamenciarz zostawił posprzątaną, bez jednego śmiecia, ziemia rozgarnięta. To się chwali!

Taka była historia fundamentu. Długa i ciężka ale na razie ze szczęśliwym zakończeniem. Zobaczymy jak fundament zachowa się pod obciążeniem i po zimie i jak będzie z napływem wody. Drżymy o to ale staramy nie martwić się na zapas.

Początek przygody

Data dodania: 2017-06-04
wyślij wiadomość

Decyzję o budowie domu podjęliśmy w grudniu 2015. 

Całkiem szybko, bo w kwietniu 2016 kupiliśmy działkę. Była to trzecia działka, którą chcieliśmy kupić w tej wiosce. Pierwszą właściciele zdecydowali się sprzedać dopiero za rok bo nie wiedzieli, że obowiązuje ich jeszcze podatek od sprzedaży (od ostatniej transakcji nie minęło 5 lat). Drugą sprzątnięto nam sprzed nosa ;) Trzecia trafiła do nas - zdecydowaliśmy się na zakup po zrobieniu badań gruntu (po znajomości 300zł), sprawdzeniu planu zagospodarowania, dostępu do mediów (wodociąg w drodze, skrzynka elektryczna na granicy, kanalizacji i gazu brak) księgi wieczystej i... stron świata ;) Działka ma 969m2 i jest narożna, o kształcie lekko kopniętego trapezu, front domu od dłuższego boku.blog budowlany - mojabudowa.pl

Od liecum zdecydowana była na technologię szkieletową więc tradycyjnej nie braliśmy w ogóle pod uwagę. Marzył nam (przede wszystkim mi) dom-kostka z płaskim dachem, z niewielkim piętrem i tarasem. Opcjonalnie dom parterowy. Oczywiście plan zagospodarowania zakłada skos dachu 35-45 stopni - stąd po przeliczeniu wyszło nam, że w kalenicy poddasza zbudowanego bez ścianek kolankowych wysokość wyniesie około 2,2m. Aż prosiło się aby tę przestrzeń wykorzystać.

Naszą, dość ścisłą, inspiracją był projekt TK109.

blog budowlany - mojabudowa.pl

Rozbudowaliśmy go o jedno duże pomieszczenie nad częścią sypialną, a nad salonem wymyśliliśmy pustkę powietrzną z antresolą - schody prowadzą od okna balkonowego nad TV (będzie tam też kominek) i kończą się w kalenicy. Widzieliśmy, że dokleimy do niego garaż 1stanowiskowy z warsztatem o takiej samej powierzchni. Ponadto, chcieliśmy tak umiejscowić dom, aby po drugiej stronie była możliwość dobudówki 1-2 pokojowego "mieszkanka" - dla Rodziców na starość lub naszych dzieci na przyszłość, stąd przysunęliśmy się maksymalnie (3m od granicy) garażem do sąsiada oraz na ściane szczytowej zrezygnowaliśmy z okien. Poczyniliśmy też niewielkie zmiany w środku - przede wszystkim przesunęliśmy kominek wgłąb salonu i szafę do wiatrołapu. Narysowałam sobie dom na działce w 3d i wyszło mi tak:

blog budowlany - mojabudowa.pl

Nadszedł czas na rozpoczęcie całego procesu budowlanego.

W czerwcu 2016 podpisaliśmy umowę z firmą wykonującą domy szkieletowe. Spotkaliśmy się wcześniej z przynajmniej trzema takimi firmami, ta wydawała się najbardziej kompetentna, doświadczona i oferowali wykonanie od fundamentów po malowanie a na tym nam zależało. Firma w swoim zakresie miała też wykonanie projektu. I tak w umowie zapisane zostało, że wejście na budowę nastąpi we wrześniu 2016 a koniec prac w styczniu 2017. Nie wszystko jednak tak się potoczyło...

Projektant miał wykonać projekt w 3 tygodnie (biorąc pod uwagę, że przesłaliśmy mu prawie gotowy rzut do przerysowania z wszystkimi wytycznymi i później nie wprowadzaliśmy ani jednej zmiany to chyba wystarczający czas?) a zajęło mu to 2 miesiące, przy czym projekt jest naprawdę marnej jakości. Za radą naszych wykonawców zleciliśmy mu również (za niemałe pieniądze) uzyskanie w naszym imieniu pozwolenia na budowę, które obiecywał załatwić w miesiąc, dzięki swoim znajomościom w Starostwie. Stało się jednak tak, że nie dołączył oświadczenia z Gminy o dostępie do drogi publicznej, po czym donosił je 3 tygodnie i tak po 7 tygodniach pozwolenia wciąż nie było. Udało nam się jedynie zlecić geodecie wytyczenie. W międzyczasie nasi już spóźnieni wykonawcy bez naszej wiedzy rozpoczęli wykopy pod fundamenty. Tak, bez pozwolenia na budowę. Nie wiedzieli, że sąsiad jest wybitnie nadgorliwy i już drugiego dnia zgłosił ten fakt w Starostwie (dobrze, że nie od razu w Nadzorze). O całej sytuacji dowiedzieliśmy się gdy pismo już leżało na biurku Urzędnika. Musieliśmy złożone przez nas dokumenty wycofać (bo nie było już czasu na odkręcanie, był to piątek a w poniedziałek mijało przepisowe 60 dni które urząd ma na decyzję o pozwoleniu a w przypadku jej odmowy sprawa trafia do Nadzoru), zalane już ławy przysypać i wniosek o pozwolenie złożyć od nowa. Był to przełom listopada i grudnia. Pani w Urzędzie bardzo poszła nam na rękę, od razu pomogając nam złożyć nowy wniosek i pchając go najszybciej jak się dało do wydania decyzji i tak otrzymaliśmy ją chwilę przed Bożym Narodzeniem. Od razu lecieliśmy do kierownika po oświadczenie o przejęciu obowiązków, wypełnienie dziennika i tablicę, którą jeszcze tego samego dnia wbiliśmy na działce a dokumenty złożyliśmy w Urzędzie. Uspokojeni, że w końcu mamy "wszystko legalnie" i wykonawcy mogą wchodzić, czekaliśmy na odsłonięcie ław i dalsze prace, jednak wykonawcy, którzy ogarnęli sobie już robotę gdzie indziej, powiedzieli że najpierw, zgodnie z umową, chcą pierwszą ratę zapłaty. A my wniosek o kredyt mogliśmy złożyć dopiero po otrzymaniu pozwolenia (o czym wiedzieli od pierwszego spotkania), co też niezwłocznie zrobiliśmy (warunki już mieliśmy przeanalizowane i bank wybrany, dokumenty zgromadzone). I tak pieniądze przelaliśmy im ostatniego dnia stycznia. Wtedy zaczęło się wykręcanie... pogodą. Choć jedyny zapis w umowie pozwala na zaprzestanie robót przy temperaturze -5 stopni, która ani razu nie wystąpiła, wykonawcy usprawiedliwiali się podmokłym terenem na który, jak twierdzili, koparka nie wjedzie bo się utopi. Zwodzili nas w ten sposób do końca marca (!) kiedy prace ruszyły. Trwały... 1,5 miesiąca! Tak, postawienie ścian fundamentowych, rozłożenie podposadzkówki, zasypanie i wylanie chudziaka zajęło tyle czasu - bo każdy etap wykonywany był z dwutygodniowymi przerwami - bo fundamenciarz miał tysiąc innych budów więc na naszej zrobił co zdążył i leciał dalej. W końcu, 13. maja, wylali ostatnią gruchę chudziaka, zagęścili i pożegnali się. Jedno co mogę powiedzieć - fundament wygląda naprawdę dobrze. Ale o tym w kolejnym wpisie.

szkieletwgrabinach
ranga - mojabudowa.pl stały bywalec
Wyślij wiadomość do autora OBSERWUJ BLOGA
statystyki bloga
Odwiedzin bloga: 31011
Komentarzy: 80
Obserwują: 27
On-line: 9
Wpisów: 18 Galeria zdjęć: 100
Projekt INDYWIDUALNY
BUDYNEK- dom wolno stojący , parterowy z poddaszem bez piwnicy
TECHNOLOGIA - drewniana-szkielet
MIEJSCE BUDOWY - PL
ETAP BUDOWY - Brak
ARCHIWUM WPISÓW
2017 wrzesień
2017 lipiec
2017 czerwiec

Inne blogi dla projektu INDYWIDUALNY:
kacper112.mojabudowa.pl - wpisów: 42
dworekretro.mojabudowa.pl - wpisów: 42
czarny006.mojabudowa.pl - wpisów: 42
asiowo.mojabudowa.pl - wpisów: 42
anycul.mojabudowa.pl - wpisów: 42
15adii.mojabudowa.pl - wpisów: 42
magnus.mojabudowa.pl - wpisów: 41
magdagroszek.mojabudowa.pl - wpisów: 41
ksatoka.mojabudowa.pl - wpisów: 41
krysiaibronek.mojabudowa.pl - wpisów: 41
groszek16.mojabudowa.pl - wpisów: 41
chinka.mojabudowa.pl - wpisów: 41
atelier.mojabudowa.pl - wpisów: 41
mariola--n.mojabudowa.pl - wpisów: 40
malamibuduje.mojabudowa.pl - wpisów: 40
dolks.mojabudowa.pl - wpisów: 40
czaczka.mojabudowa.pl - wpisów: 40
alukon.mojabudowa.pl - wpisów: 40
wlasny.mojabudowa.pl - wpisów: 39
slawekg.mojabudowa.pl - wpisów: 39
rododendron2.mojabudowa.pl - wpisów: 39
promykwlkp.mojabudowa.pl - wpisów: 39
oskar890.mojabudowa.pl - wpisów: 39
m--b--s.mojabudowa.pl - wpisów: 39
gotyk.mojabudowa.pl - wpisów: 39
domindorika.mojabudowa.pl - wpisów: 39
dom-toronto.mojabudowa.pl - wpisów: 39
colo222.mojabudowa.pl - wpisów: 39
bziumelka.mojabudowa.pl - wpisów: 39
brzuchol.mojabudowa.pl - wpisów: 39
wiosna2016.mojabudowa.pl - wpisów: 38
viscera.mojabudowa.pl - wpisów: 38
tomek85.mojabudowa.pl - wpisów: 38
ppawelz33.mojabudowa.pl - wpisów: 38
malgosiamarek.mojabudowa.pl - wpisów: 38
hemlibuduje.mojabudowa.pl - wpisów: 38
fela-ik.mojabudowa.pl - wpisów: 38
dymian1.mojabudowa.pl - wpisów: 38
anusiatomir1.mojabudowa.pl - wpisów: 38
aga44.mojabudowa.pl - wpisów: 38
ural5.mojabudowa.pl - wpisów: 37
piskorek.mojabudowa.pl - wpisów: 37
naszemale.mojabudowa.pl - wpisów: 37
mateq2009.mojabudowa.pl - wpisów: 37
marcello34.mojabudowa.pl - wpisów: 37
magdziaszek.mojabudowa.pl - wpisów: 37
jacekina.mojabudowa.pl - wpisów: 37
gnomish1.mojabudowa.pl - wpisów: 37
fawel.mojabudowa.pl - wpisów: 37
empuse87.mojabudowa.pl - wpisów: 37
domolgi.mojabudowa.pl - wpisów: 37
adam-src.mojabudowa.pl - wpisów: 37
zurawki7.mojabudowa.pl - wpisów: 36
wroclaw.mojabudowa.pl - wpisów: 36
wicek101.mojabudowa.pl - wpisów: 36
nowoczesny1.mojabudowa.pl - wpisów: 36
milimilizak89.mojabudowa.pl - wpisów: 36
marcinsofia2.mojabudowa.pl - wpisów: 36
lenkaidawid.mojabudowa.pl - wpisów: 36
ladybird76.mojabudowa.pl - wpisów: 36
kuba01990.mojabudowa.pl - wpisów: 36
kowalski77.mojabudowa.pl - wpisów: 36
honorataii.mojabudowa.pl - wpisów: 36
dubi1985.mojabudowa.pl - wpisów: 36
charakterni3.mojabudowa.pl - wpisów: 36
antek-z258.mojabudowa.pl - wpisów: 36
anjan.mojabudowa.pl - wpisów: 36
agulcia88.mojabudowa.pl - wpisów: 36
adele.mojabudowa.pl - wpisów: 36
teraso.mojabudowa.pl - wpisów: 35
p_meg1.mojabudowa.pl - wpisów: 35
naszakendra.mojabudowa.pl - wpisów: 35
malowniczy.mojabudowa.pl - wpisów: 35
lipinscydomy.mojabudowa.pl - wpisów: 35
kolumna.mojabudowa.pl - wpisów: 35
elsa3.mojabudowa.pl - wpisów: 35
daruuunia.mojabudowa.pl - wpisów: 35
chorvat.mojabudowa.pl - wpisów: 35
bw-02.mojabudowa.pl - wpisów: 35
zakole.mojabudowa.pl - wpisów: 34
rafaele.mojabudowa.pl - wpisów: 34
plaskidach.mojabudowa.pl - wpisów: 34
pat_pi.mojabudowa.pl - wpisów: 34
niewiesze.mojabudowa.pl - wpisów: 34
mg_rowniak.mojabudowa.pl - wpisów: 34
rozwiń
Statystyki mojabudowa.pl
Liczba blogów: 67458
Liczba wpisów: 222895
Liczba komentarzy: 903278
Liczba zdjęć: 681668
Liczba osób online: 579
usuń reklamy
Top 100 blogów

sprawdź listę 100 najczęściej odwiedzanych blogów.

sprawdź teraz
extrakominki.pl wkłady kominkowe, piece, akcesoria